Kiepsko z tym moim podrozowaniem, a właściwie nawet z niedalekimi wyjazdami jest cinko. W lipcu ratowało mnie Speleo i dwa tygodnie w środkowej Szwecji plus kilka dni w Suwałkach na Festiwalu Bluesowym ale od tamtego czasu już jest mizeria. A minal cały miesiąc i magisterka jak była w powijakach tak jest nadal... W ubiegłą sobotę pojechałam do Korbielowa zrobić zdjęcia z biegu na Pilsko. Artur ze Speleo startował, a mnie zabrali policjanci :)Pozwolili mi robić zdjęcia z radiowozu, który jechał przed pierwszymi biegnącymi. Bardzo byli uprzejmi. Gdy skończył się asfalt, wysiadłam i szłam pod górę, mecząc się okrutnie na stromym stoku z kilogramowym aparatem na szyi. Ale i tak było przyjemnie, bo zawodnicy to wdzięczni modele - machali do obiektywu a co wolniejsi znajdowali nawet chwilę na pogawedki.
Przed Halą Miziową na kamienistym szlaku złapałam stopa - miejscowy góral jechał akurat swoim małym jeepem i zaproponował, że mnie podwiezie tam gdzie będę chciała. Podjechaliśmy trochę po wyboistych kamieniach (naprawdę wyboistych!) i przed shcroniskiem wysiadłam, żeby złapać ostatnich biegaczy we mgle. Po biegu pojedliśmy, popiliśmy i zmarzliśmy nieco czekając na zakończenie. O 24 byłam z powrotem w domu. Krótka odskocznia od gapienia się w laptopa.
czwartek, 27 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Test komentarzy - chyba działa :)
OdpowiedzUsuńKomentarze moze dodawać każdy, ale podpis będzie mile widziany. pzdr, monia
OdpowiedzUsuńHAHA... będe pierwszy!!! Życzę powodzenia i sławy.
OdpowiedzUsuńA ten gural co podwoził to fajny ?? ;D
gratuluję Rubiś premierowego wpisu! dzięki i zaproś krewnych, a góral był stary ale jary :D
OdpowiedzUsuń